To dziś! Dzisiejszego wieczora napiszę moją pierwszą recenzję książki. Co prawda czytałam ją już ponad miesiąc temu, ale jej "fragmenty" wciąż są ze mną i myślę, że warto by było o tym napisać.
Książka nosi bardzo oryginalny i przyciągający tytuł "Playlist for the death", co w wolnym tłumaczeniu na polski nie znaczy nic innego jak "Lista piosenek dla martwych". W baaaardzo wolnym tłumaczeniu. Ale uprzedzam, to tylko tytuł. Została napisana przez Michelle Falkoff. W środku nie znajdziemy utworów, które miałyby niejako pomóc przyszłym/niedoszłym samobójcom. Hasłem przewodnim książki jest "Posłuchaj a zrozumiesz". Bardzo obiecująco. A więc zaczynamy...
Z samego opisu możemy wywnioskować, że nie będzie to najweselsze dzieło. I zaczyna się ciężko, ponieważ główny bohater, którego imię brzmi Sam, już w pierwszym rozdziale znajduje ciało swojego martwego przyjaciela. Popełnił on samobójstwo, a jedyną rzeczą, którą po sobie pozostawił to iPod i karteczka z dopiskiem "Dla Sama - posłuchaj a zrozumiesz". Jak możemy się domyślić - przez całą książkę będziemy starali się odkryć co takiego stało się, że doszło do takiej tragedii. Dowiemy się jak wiele rzeczy Hayden ukrywał przed swoim najlepszym przyjacielem, z jakimi problemami zmierzał i jak z dnia na dzień znikał, a nikt tego nie zauważał.
W mojej ogólnej ocenie książka jest dobra. Każdy rozdział zaczyna inna piosenka, którą możemy w czasie czytania odsłuchać (mnie to osobiście nie przeszkadza, więc słuchałam każdej). Jest to bardzo oryginalny pomysł. Znajdziemy tam przeróżne utwory, mniej lub bardziej znane. Sama zakochałam się w jednej z nich i słucham jej codziennie. Utwór jest skupiony jednakowo na Haydenie jak i na naszym głównym bohaterze, który się zakochuje i to zajmuje część książki, co niestety mnie się osobiście nie podobało. Chciałam bardziej zagłębić się w historię, ale książka jest naprawdę mało treściwa. Na końcu oczywiście dowiadujemy się co doprowadziło nastolatka do takiej decyzji, ale nie jest to zakończenie, którego bym się spodziewała po tym dziele. "Nie oceniaj książki po okładce" działa jak widać w dwie strony. Oczekiwałam czegoś WOW, nie można powiedzieć, że się zawiodłam, ale to było takie małe "wow". I trooooszeczkę według mnie zakończenie rozczarowujące. Ale jestem szczęśliwa, że wpadła w moje ręce. To coś nowego, jestem bogatsza w nowe molowo-książkowe doświadczenia.
OCENA: 6/10
POLECAM, ale radzę nie oczekiwać zbyt wiele.
A tu wrzucam wam jeszcze parę pstryków z tego dnia. Tradycyjnie:
Zdjęcia wykonane 02.04.2016 r.
AF-S DX NIKKOR 18-105 mm F/3.5-5.5G ED
+ pierścień pośredni AF o szerokości 12 mm
*kliknij na zdjęcie dla lepszej jakości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz